Droga


autor : Argail



Droga ciągnęła się między wzgórzami , przecinając je wpół jak brzydka blizna .Dookoła lasy , zielone i rozświrgotane leśnym ptactwem , wyglądały zwodniczo bezpiecznie i sielankowo . Wiedział coś o tym . Szedł tą drogą już od wielu tygodni i zdążył poznać las . Za naiwną wiarę w jego bezpieczeństwo zapłacił już kilkoma bliznami które dołączyły do wielu poprzednich . Nie miał nadziei na dotarcie do celu , lecz za późno było by się cofnąć , przeszedł już ponad połowę drogi dzielącej go do Nagrody . Więc szedł dalej .


Una wyszła z chaty druida wściekła . Ten staruch nie chciał przyjąć do wiadomości że Jasna Strona zmieniła się od czasu gdy on ją poznawał . Zaskorupiały w swych poglądach , bał się że ktoś może zarzucić mu niewiedzę, więc nie przyjmował do wiadomości tego że Moce były niespokojne . Przecież nawet zielarka mówi że zwierzęta są niespokojne . Odkąd Bractwo przysłało ją na praktykę do tej wsi , miała problemy ze staruchem . Tej magii nie wolno tu używać , to zaklęcie jest za silne dla kobiety ... Ośmieszał ją na każdym kroku . Dlaczego Bractwo wysłało ją , najlepszą adeptkę , na praktykę do tego ... Och, miała dosyć . Najchętniej spuściła by Płomień Dana na tą starą , pomarszczoną dupę . Wyobrażenie podskakującego na chudych nogach i usiłującego zgasić sobie kuper druida przyniosło jej częściową ulgę . Jeszcze dwa lata musiała spędzić z druidem , który oficjalnie miał ją wprowadzać w magię praktyczną i zachowanie równowagi a praktycznie zmuszał ją do prania , gotowania i zbierania ziół . W ciągu ostatniego pół roku nauczyła się mniej niż w miesiąc pobytu w Akademii .
Weszła do sypiącej się chaty , którą szumnie nazywano chatą adeptki . Ściany trzymały się chyba tylko z przyzwyczajenia , a dach musiała uszczelniać przed każdym większym deszczem . Na stole porozrzucane były księgi , retorty i odczynniki nad którymi praca była jej jedynym zajęciem od dnia przyjazdu . Raz z nudów próbowała przywołać demona Agoth’a , który podobno miał informować Magów co dzieje się po drugiej stronie Mocy , ale druid , który nie wiadomo jaki cudem dowiedział się o tym , jednym machnięciem ręki posłał formującego się demona w otchłań , a drugim rzucił ją pod ścianę . Ponad tydzień latała co chwila za chatę. Złośliwy staruch ukarał ja szczególnie zajadłą biegunką . Na samo wspomnienie o tym przeszedł ją dreszcz. Nie była tak upokorzona od dnia w którym przez głupi błąd zamiast zaklęcia czystości , wywołała w chlewie burzę z piorunami . Mało brakowało aby ja wydalono z Bractwa . Musiała się komuś wyżalić .
Podeszła do zwierciadła które zapewniało jej stały kontakt z siedzibą Bractwa i skoncentrowała się na Aranie , jej przewodniku . Lustro zmętniał i obraz zaczął falować . Swoją drogą ten Aran jest całkiem przystojny , słyszała wiele historii na temat jego przygód z co ładniejszymi adeptkami . Na początku , w swej naiwności myślała że Aran zwracając na nią uwagę jest zakochany do szaleństwa , lecz okazało się że było to typowe zainteresowanie nową adeptką . Spojrzała na lustro .
Na kryształowej powierzchni , zamiast jak zwykle zagraconego biurka i Arana w fotelu zobaczyła Drogę . Nie jakąś tam zwykłą drogę , ale Drogę . Drogę na wzgórza Mocy , tam gdzie obydwie strony mocy stawały się jednym . Według legendy , gdzieś na wzgórzach był ołtarz który postawili jeszcze Przedwieczni , przy którym ten który tam dotarł , dostawał Dar . Jak sięga ludzka historia , tylko trzy osoby dotarły tam i zostały obdarowane . To Przedwieczni decydowali o tym co to za dar .
Jednemu z wędrowców dano dar powrotu do domu . Gdziekolwiek by nie był , nie mógł zabłądzić w drodze do domu . Drugim wędrowcem był Eoin , założyciel Bractwa . Dano mu dar wskrzeszenia Mocy i nauczania jej . Na temat trzeciego wędrowcy milczały kroniki . Wiadomo było tylko że dotarł do ołtarza Przedwiecznych i że otrzymał Dar . Tylko nikt nie wiedział co to za dar i co stało się z wędrowcem .
Sama Droga była ukryta , Mogła kryć się w każdej drodze , trakcie , ścieżce . Tylko ten który ponad życie pragnął złożyć ofiarę przedwiecznym mógł dostać się na drogę . Po prostu pewnego dnia normalna droga nagle zamieniała się pod jego nogami w twardy , czerwono połyskujący trakt . Una w zdumieniu przyglądała się Drodze . Dlaczego zamiast Arama - Droga ?
Nagle zauważyła na Drodze wśród wzgórz samotną postać. Lustro , jakby odgadując jej życzenie , powiększyło postać . Zobaczyła wysokiego , blond mężczyznę z mieczem na plecach . Długie włosy związane miał w warkocz sięgający daleko za łopatki , twarz zmęczoną i brudną .
-Więc znów ktoś dostał się na drogę - usłyszała za sobą głos druida . Skąd ten staruch wiedział o wszystkim co robiła !
- Robisz takie zamieszanie w Mocy że ślepiec by do ciebie trafił - Na dodatek miał czelność czytać w jej myślach . Odwróciła się aby mu znów powiedzieć co o nim sądzi , lecz język stanął jej kołkiem . Stał przed nią druid , lecz jakże zmieniony . Poorana zmarszczkami twarz wygładziła się , zwykle buro - żółte kłaki zamieniły się w śnieżnobiałe włosy a brudną i poplamioną kwasami i sosami koszulę zastąpiła biała , haftowana w Znaki
- Na co się gapisz ? Chcesz mnie zgwałcić ? - Na dźwięk znajomego głosu powróciła jej pewność siebie ale zanim zdążyła się odezwać druid znów jej przerwał
- Szykuj się do drogi . Musimy iść za nim .
- Za nim . Na Drogę ? Jak tam niby mamy trafić ?
- Nie deliberuj - przerwał jej - Nadszedł czas na prawdziwą naukę , której nie uzyskasz na Akademii . Co dzień modliłem się żeby to nie stało się gdy ty będziesz moim uczniem ale trudno . Widać taka wola Przedwiecznych ... Zbierz swoje rzeczy i przygotuj się do długiej wędrówki . Jak będziesz miała szczęście to przeżyjesz . Masz mało czasu . Jak skończysz przyjdź z ekwipunkiem do mnie . Zobaczymy co tam napakujesz .Wyszedł .
Wciąż nie mogła wyjść ze zdumienia nad przemianą druida . Wykąpał się czy co ? Spojrzała na lustro . Obraz drogi zniknął i widziała w nim już tylko swoją postać . Wyruszać na Drogę ?! Ten staruch oszalał . Tak , na pewno , a jedną z oznak jego niewątpliwego szaleństwa była ta jego przemiana . Oszalał na starość .
-BIEGIEM , MŁÓDKO – rozległ się ryk w jej głowie . Zanim zdążyła pozbierać się z polepy pomyślała jeszcze skąd ten staruch zna takie sztuczki .


 

Nienawidzę , nienawidzę , nienawidzę - powtarzała sobie nieustannie w głowie podsycając przygasającą wściekłość . Nie zdążyła zapakować żadnej z rzeczy potrzebnych ( według niej ) w podróży . Pozwolił wziąć jej tylko małe zawiniątko z paroma koszulami . Żadnej sukni , czy wytwornych trzewików . Tylko jakieś wytargane , stare buty podróżne . Jak ja się pokażę w pierwszej lepszej gospodzie - myślała przygnębiona .
- Zapomnij o gospodach - warknął idący przed nią druid - Po pierwsze idziemy prosto na Drogę , a po drugie, jest raczej nie wskazane aby ktokolwiek wiedział gdzie idziemy i jak się tam dostaniemy .
- Prosiłam abyś nie czytał w moich myślach . Czuję się jak naga , a to nie jest miłe uczucie , szczególnie tutaj i szczególnie przy tobie .
- Cóż , powiedział bym , że raczej nie miałabyś się czego wstydzić - zarechotał - Poza tym nie przypominam sobie abyśmy przeszli na ty , Adeptko Uno .
Milczała . Zresztą nie było o czym mówić , nie mogła nawet swobodnie myśleć , ten ... Uch ... Druid stwierdził , że do czasu aż będzie mógł jej zaufać , będzie ją kontrolował . Do czasu aż będzie mógł jej zaufać !!! Myślał by kto , że kiedyś zrobiła coś , co pozwoliło by mu tak sądzić . Przecież jest już prawie gotowa do przejścia inicjacji na Maga , przecież ...
- Gotowa ? A twój wybryk z Agoth’em , dzięki któremu zachwiałaś Równowagą ? A to małe trzęsienie ziemi które wywołałaś , podobno chcąc utrzeć kogiel-mogiel ?
- Pomyliłam strony w .... - znowu się wygadała .
- Ano . Pomyliłaś strony w Księdze , którą zresztą mi ukradłaś , gdy zażywałem , zasłużonego zresztą wywczasu i za kradzież której można by cię wyrzucić z Bractwa , Adeptko .
- Nie ukradłam tylko pożyczyłam , chciałam zaraz potem ją oddać , tylko że ....
- Pożyczyłaś - parsknął śmiechem - Niech i tak będzie .
W milczeniu szli dalej . Druid wciąż nie powiedział jej , jak ma zamiar trafić na Drogę . Zresztą on sam , od czasu rozpoczęcia wędrówki zmienił się nie do poznania , wydawało się że młodniał w oczach . I ten jego strój ! Wciąż nosił na sobie białą , długą koszulę ze Znakami wyhaftowanymi na piersi , białe spodnie podróżne ... Obrazu dopełniały białe jak śnieg broda i włosy . W niczym nie przypominał tego brudnego i wiecznie rozczochranego szamana ze wsi . I jeszcze ten miecz , długi i wąski , w pochwie z wyrytymi na niej runami Futhark . Nie widziała klingi , nie pozwolił jej obejrzeć . “Jeśli wyjmujesz ten miecz , to musisz go użyć” . Nazywał go Gwalan . Ją też zmusił do noszenia miecza . I to gdzie ! Na plecach ! To cholerne żelastwo już po kilku godzinach drogi przygięło ja niemal do ziemi , z ślad po nim na plecach będzie znać jeszcze długo . Niby w Akademii pobierała lekcje fechtunku , ale tak między Przedwiecznymi a prawdą , dość rzadko można było ją tam spotkać . W całej tej wyprawie mogło być coś romantycznego , coś na kształt wędrówek dawnych Herosów i Magów . Mogłoby ...
Mogłoby , gdyby nie te klamoty i węzełki na jej plecach . Jak on ma zamiar trafić na drogę ? Mieli takie same szanse trafienia tam , jak wypływający żółw na trafienie głową w obręcz swobodnie pływającego koła .
Czy jakoś tak ...
Poprawiwszy bagaże przyspieszyła kroku , chcą dogonić druida który zdążył dość znacznie się odsadzić . Szlak biegł dość swobodnie przez las , z rzadka tylko napotykali niewielkie polanki . Jeszcze dzisiaj musieli dotrzeć na Rozstaje , gdzie podobno miały czekać na nich konie , załatwione jakimś cudem przez druida .
Może wtedy pozbędzie się tych klamotów na plecach . Miała ich już serdecznie dość . Była przecież stworzona do innych celów ...
Na Rozstajach koni nie było . Od tej pory drogę umilało jej jednostajne mruczenie druida , określającego wszystkie możliwe koligacje rodziny koniarza , do siódmego pokolenia wstecz .


 

Przez chwile miał wrażenie że jest obserwowany . Zatrzymał się i podejrzliwym wzrokiem obrzucił wznoszącą się dookoła ścianę Lasu . Niby nic , a jednak ... Pokręcił głową i poprawiając miecz ruszył dalej .
Początek Drogi wydawał mu się snem , tak jakby całe życie wędrował tą wąską szparą w lesie . A przecież wyruszyło ich pięciu . Pięciu najlepszych , starannie wybranych z całej rzeszy młodego narybku Królestwa . Został sam , po prostu któregoś ranka obudził się sam , już na drodze . Wyruszyli pełni siły , ufni w swa młodość i umiejętności . W Akademii nauczono ich wszystkiego , nie mogli ich tylko nauczyć o Drodze . A to było im najbardziej potrzebne . Droga była przebiegła , była jak zdradliwa kochanka . Dniem łasiła się do Wędrowca , dawała przyjemne cienie i chłodzący głowę wiatr , nocą natomiast roiła się odgłosów zębów trących o zęby , pazurów rozdrapujących darń i gotowych rozszarpać cokolwiek innego . Siadał wtedy z grubym drzewem za plecami i mieczem na kolanach wsłuchuchując się w odgłosy nocy .
Tylko raz był na tyle nieostrożny że pozwolił sobie na luksus drzemki . Pamiątki po tej nocy będzie nosił do końca życie . Czyli raczej niedługo .


 

Wpatrując się w wijące się dymki kadzidła , skoncentrowana na ruchach i słowach , kroczyła po okręgu narysowanym dookoła ogniska przez druida . Zniknęło już rozemocjonowanie z powodu dopuszczenia jej do Wyższych Zaklęć , pozostała tylko świadomość Siły , narastającej i kłębiącej się za granicą Kręgu . Przed nią kroczył druid , wyprostowany , z laską w jednej , a mieczem w drugiej ręce . Linie narysowane przez druida tworzyły zawiły labirynt wewnątrz kręgu . Początkiem był Rytuał Oczyszczenia , końcem - Rytuał Inicjacji . Rytuał przez który musiał przejść każdy kto chciał mieć jakąkolwiek możliwość używania Mocy . Jeśli obie strony mocy zaakceptują ją , druid pokaże jej tajne arkana Sztuki Mocy . Gdyby była na Akademii musiała by czekać jeszcze cztery lata aby dopuszczono ją do Rytuałów . Poza Kręgiem kłębiła się dzika i nieujarzmiona siła która mogła jej pomóc lub zaszkodzić . Powoli zbliżali się do centrum , do przejścia pozostał jeszcze Portal Czystości , uformowany z lekkiej i drżącej mgły , wiszącej na podobieństwo wrót nad miseczką z kadzidłami. Jeszcze krok . Druid zatrzymał się i puścił ją przodem . Przekroczyła Portal .
Wszystko zniknęło . Znalazła się w wielkiej i ciemnej sali . Jedynym widocznym obiektem był płaski ołtarz , jaśniejący własnym światłem . Po chwili wahania zbliżyła się do niego . Właściwie to nie podeszła , a podpłynęła w powietrzu . Mimo iż było ciemno , czuła że jest to ciemność przyjazna , emanująca ciepłem i ... zainteresowaniem . Spokojny i cichy głos rozległ się w sali , a może w jej głowie :
- Czego pragniesz ?

- Pragnę być Magiem i służyć mocom - wydukała formułkę wbitą jej w głowę przez nauczycieli w Akademii.
- Po co ?
Po co ? Jak to po co ? Nie spodziewała się takiego pytania . Jakiś egzamin , czy sprawdzian wiedzy . To tak , na to była przygotowana . Ale - po co ?
- No ... Nie wiem ... Zawsze tego chciałam .
- Zbliż się do ołtarza i połóż na nim ręce .
Z wahaniem “podpłynęła” do ołtarza i położyła ręce na jego chropowatej powierzchni . Była lekko ciepła . Po chwili poczuła lekkie ukłucia na powierzchniach dłoni . Na ołtarzu poczęły formować się obrazy , znów przeżywała dzieciństwo , czuła delikatny dotyk matki , widziała surową twarz ojca i jego wiecznie roześmiane oczy . Od nowa przeżywała strach gdy zabłądziła w lesie , twarz swojego pierwszego mężczyzny i niepewność po przekroczeniu sal Akademii . Widziała te wszystkie twarze które przewinęły się w jej krótkim życiu , przeżywała je na nowo , mając jednocześnie świadomość iż wciąż jest za Portalem , w sali z ołtarzem . Obrazy zniknęły . Nie wiedziała jak długo trwała ta retrospekcja , mogła trwać minutę , jak i kilka dni . Oszołomiona oderwała ręce od ołtarza i odsunęła się .
Ołtarz jarzył się swoim własnym światłem . Cisza . Lekki śmiech rozległ się w jej głowie .
- Tak , Adeptko . A więc nie wiesz dlaczego chcesz być Magiem ? Więc czemu przychodzisz do nas z prośbą o Moc , skoro nie wiesz do czego chcesz jej używać ? Czy nasi uczniowie niczego cię nie nauczyli ? Czy nie powiedzieli ci do czego służą Moce ?
Śmiech przestał być miły , stał się złośliwy , starczy i szydzący .
- A kimże ty jesteś by tak bez przygotowania przychodzić do nas i prosić . A co my będziemy mieli z tej pomocy ? Tylko prosić potraficie . Jesteście jak podmiejskie kundle które przychodzą po prośbie , by później podstępnie rzucić się z kłami na odsłonięty kark . Nie wiecie jak wielką siłą dysponujemy , wystarczy jedno nasze spojrzenie , by rozbić tę kloakę którą wy nazywacie Światem . Jesteście niczym !!!
Ostatnie słowa głos niemalże wykrzyczał co omalże nie rozsadziło jej głowy . Znów zapadła cisza . Powoli zaczęła ogarniać ją złość . Co to za Moce ? To ma być ta życionośna i dobra moc ? To jakaś parodia! Już otwierała usta do krzyku protestu gdy niemal fizycznie poczuła obok siebie obecność druida i przypomniała sobie jego słowa :"...używając Mocy nigdy nie pozwól zapanować nad sobą złości ...” . Otrząsnęła się i uśmiech pojawił się na jej twarzy . Więc to tylko sprawdzian . Postanowiła nie reagować na nic i stać w miejscu , nie odzywając się.
Tym razem śmiech w jej głowie wybuchł z siłą huraganu . Znów słyszała obce głosy w głowie które rozmawiały o niej , jak gdyby jej tu nie było .
- Sprytniutka jest ta Adeptka , nieprawdaż ?
- Tak . Oddajmy ją mnie . Jej złość jest wspaniała , potrafię ją wykorzystać .
- Są co do niej inne plany . Kto inny podjął się opieki nad nią .
- Kto ośmiela się wchodzić w drogę jednej ze Stron ?
- Sami daliśmy mu tę potęgę . To Niaal Jedyny .
Taak ... Zawsze twierdziliśmy że będą z tego problemy . Nie powinniśmy nikogo obdarzać siłą równą naszej ...
W tym momencie do dyskusji wtrącił się nowy głos . Kobiecy , pełen smutku i niemal matczynej miłości .
- Czy ma już Patrona wśród nas ?
- Nie .
- A więc ja podejmę się patronatu nad nią i jej Sztuką i ja udzielę jej swej strony Mocy .
- Ależ Pani , nigdy jeszcze żaden śmiertelnik nie był obdarzony tą Stroną Mocy . Nie wiemy jakie mogą być tego konsekwencje . Nawet Niaal Jedyny nie posiada tego Aspektu . Rzeczywistość nie miała jeszcze styczności z taką potęgą .
- Najwyższy czas aby poznali i mnie .
Zapadła cisza w której Una słyszała tylko bicie swojego serca . Rozumiała tylko że odbywa się tu targ na jej dalszym życiem , i że jakaś kobieta ujęła się za nią . Chyba kobieta .
- Adeptko !
Drgnęła . Teraz miała usłyszeć wyrok na jej przyszłość .
- Słucham .
- Postanowiliśmy że udzielamy ci naszej pomocy , będziemy przy tobie i będziemy dbać o twą sztukę . Będziemy opiekować się tobą i tobie bliskim . W zamian za to ty musisz wzmacniać ten Aspekt Mocy którym zostaniesz obdarowana , wszędzie gdzie tylko będzie to możliwe .
- Ale jaki to Aspekt ? Która to strona ?!
Powoli coś odpychało ją od ołtarza . Żegnał ja tylko gromki śmiech Aspektów .
- Przekonasz się . Już niedługo .
Obudził ja trzask gałęzi w ognisku . Zerwała się z kocy na których leżała i poszukała wzrokiem druida . Siedział po drugiej stronie ogniska i wpatrując się w nią mamrotał coś pod nosem .
- Miałam straszny sen . Śniło mi się ...
- To nie był sen - przerwał jej druid - Spójrz . - wskazał jej punkt z boku ogniska .
Nic nie widziała przez oślepiające ją płomienie ogniska . Po chwili dopiero zobaczyła dwoje ślepi jarzących się zielono na tle pomarańczowego ogniska . Jednym skokiem dopadła druida i schowała się za jego plecami .
- To puma ?! Przecież one są tylko w bajkach . One są niebezpieczne i ....
- To nie jest puma - druid znów jej przerwał - To Puma . Prawdą jest że od bardzo dawna już nie widziano żadnej i prawdą jest że zwykłe pumy bywały niebezpieczne . Ta nie jest zwykła i nie jest niebezpieczna . To co zdarzyło się tobie , zdarzyło się wcześniej tylko jednemu człowiekowi . Nazywał się Niaal Jedyny . Ty , tak samo jak i on przeszłaś podczas Rytuału Inicjacji jednocześnie i Rytuały Akceptacji , Pomocy i Nadania Patrona . Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć braci którzy dostąpili zaszczytu nadania Patrona przez Aspekty . Jednym z nich jestem i ja . Moim patronem jest Ziemia a właściwie Matka Ziemia . Zawsze koi moje stopy podczas wędrówek , wspomaga mnie swą niemalże nieograniczoną mocą , pomaga zrozumieć zagadki Aspektów Mocy do których sama przecież należy . Natomiast tobie nadano jako Patrona , a właściwie jako Patronkę - Matkę Naturę . Panią wszelkich zwierząt i istot żywych , Panią Miłości , Życia i Śmierci . Nie wiem czy poza Matką Ziemią istnieje równa jej potęga wśród Aspektów . Ta Puma jest jej tymczasowym wcieleniem , będzie opiekować się tobą , razem ze mną w początkach twej nauki . Będzie cię wspierać , pomagać i pokazywać prawdziwą potęgę Natury . Nie bój się jej , to coś o wiele więcej niż oswojone zwierzę , w śmiertelnym zagrożeniu odda za ciebie życie i może zrobić to nie raz , a tysiące razy , ponieważ jest Panią Życia i Śmierci .W trakcie , jak słowa druida docierały do niej , Puma wstała leniwie , podeszła do niej i kładąc się obok niej położyła ciężką głowę na jej kolanach .
Druid w milczeniu wpatrywał się w zielone oczy Pumy .
<- Tak , Pani . W przeciągu jednej nocy twa podopieczna stała się mi równa Siłą . Brakuje jej tylko umiejętności i opanowania . A to już moje zmartwienie .
- Jak to - brakuje mi opanowania - słowa druida trąciły jej czuła strunę , o umiejętnościach wolała nie wspominać .
- Normalnie . W Sali Próśb mało brakowało a poddałabyś się Ciemnym Aspektom . Wystarczyło abyś pokazała swą złość a one by ja wzmocniły . To ja i twoja Patronka pomogliśmy ci .
- Więc to była Sala Próśb ? W jaki sposób ja ... - przerwała . Tylko najwięksi Mistrzowie dostępowali zaszczytu wstępu w Sali Próśb . - Co to były za głosy ? - przypomniała sobie .
- To Aspekty . Aspekty Mocy . Różne jej strony . Miłość , Nienawiść , Radość , Lęk , Mądrość , Głupota ... Moc jest jedna , ale kłębią się w niej , tak jak i ludziach , różne jej strony . Od Maga tylko zależy której z nich się podda . Możesz użyć młotka do wbicia gwoździa , ale i możesz nim zabić . To zależy tylko od intencji machającego młotkiem . Nie inaczej jest z Mocą . Staje się tym czym Mag chce by się stała . Mag natomiast przyjmuje zewnętrzny wygląd opisujący Aspekt którego używa . W momencie Nadania Patrona byłem młodym chłystkiem , po Rytuae stałem się jak moja Patronka , wiecznie stary i niezmienny .
- To znaczy że ja też ... - bała się wypowiedzieć myśl która przyszła jej do głowy . Natura jest przecież tak stara jaki i Ziemia . Jeśli i ona miała się stać taka jak i druid , to cena za Moce była wybitnie zbyt duża . Przecież jest jeszcze młoda , nie może wyglądać jak ... .
Druid odczytując jej myśli uśmiechnął się pod nosem i ruchem ręki otworzył przed nią Lustro . Przez chwilę bała się w nie spojrzeć , ale ciekawość zwyciężyła .
- Na Moce !!! Jak ja wyglądam ?!
Druid wybuchnął śmiechem . - Nie zapominaj że jednym z aspektów Natury jest Seks i Miłość . To drobny podarek od twojej Patronki .
W oszołomieniu wpatrywała się w obicie w lustrze . Dodano jej co najmniej dziesięć lat , ale na tym koniec niekorzystnych zmian . Z Lustra patrzyła na nią kruczoczarna piękność , odziana tylko we własne włosy i coś na kształt przepaski z pajęczyny na biodrach . Za sam wygląd jakikolwiek Cenzor skazałby ją na kamieniołomy . I te oczy ... Widać w nich było niewinność i pożądanie , wstyd i obietnicę nieziemskich rozkoszy . Patrząc sama sobie w oczy poczuła nagły gorąc w dole brzucha .
- Na Aspekty . Muszę na siebie coś założyć - zaczęła miotać się po obozowisku wyciągając z juków części swej garderoby . Druid zwijał się za śmiechu przy ognisku . Po dłuższej chwili spoważniał i usiadł obok niej .
- Śmiech śmiechem , ale twój wygląd może nam przysporzyć prawdziwych kłopotów . Dla brzydszych od ciebie palono królestwa i wycinano w pień całe miasta . I jeszcze te twoje oczy ... Gdyby nie ochrona mojej patronki , to ... No , nieważne .
Doprowadziwszy swój przyodziewek do jakiegokolwiek porządku , siadła przy ognisku . Miała dziewiętnaście lat , wyglądała na jakieś dwadzieścia dziewięć . Była kobietą , i to jaką . Czuła pulsującą w żyłach krew , pełne piersi miło ciążyły , w całym ciele czuła siłę i ... Moc . Spojrzała na swoje dłonie . Pamiętała je jako młode i kościste , z ciężko usuwalnymi plamami po kwasach i innych świństwach używanych przez druida . Teraz patrzyła na dłonie silne , z długimi palcami i nieskazitelnie białą skórą . Pokręciła głową , wciąż nie mogąc uwierzyć w to co się stało . Praktycznie rzecz biorąc otrzymała nowe ciało .
- Dostałaś dar wpływania na wszystko co naturalne , na wszystko co należy do Matki Natury . Musisz nauczyć się szanować tę siłę , bo wszystko co Żyje należy do Natury .
Puma leżała u jej stóp , wpatrując się zielonymi oczyma w mrok polany . Machinalnie wyciągnęła rękę i pogłaskała ją po karku . Puma wyprężyła się z głośnym mruczeniem i przysunęła się do jej kolan . Druid znów zaczął się śmiać .
- Proszę , proszę . Adeptka Una poskramia Naturę !
Puma popatrzyła jej prosto w oczy i Una usłyszała ten sam kobiecy głos co w Sali Próśb :
- Faktem jest że w tej postaci sprawia mi to przyjemność , ale nie traktuj mnie , proszę , jak zwykłego kota .
Una szarpnęła się w tył , na co druid ponownie wybuchnął śmiechem .
- Nie bój się , to normalne że twoja Patronka rozmawia z tobą .
- Ty też JĄ słyszysz ?
- Tak . Niestety , tylko wtedy gdy sama tego chce .
- Jak mam z nią rozmawiać ?
- Po prostu myśl . Po pewnym czasie będziesz potrafić sprecyzować swoje myśli , a jako że Natura nas otacza , usłyszy cię zawsze .Una przez chwilę w milczeniu przetrawiała informacje , po chwili spojrzała Pumie prosto w oczy i “pomyślała” :
“Dlaczego , Pani , ujęłaś się za mną i postanowiłaś mi pomóc ?”
Puma poprawiła się przy ognisku .
“Oho ! Zaczynają się pytania ! No cóż ...Jesteśmy do siebie bardzo podobne . Nie biorąc pod uwagę wieku , oczywiście . Dawno temu ja również byłam młoda i nieposłuszna , uważałam że stare autorytety nie mają racji i że tylko ja mam rację . Tam , przy ołtarzu , gdy udostępniłaś nam przegląd swego życia , niemalże zobaczyłam siebie ... Tak dawno nie czułam już tego koktajlu uczuć , że ... To może dziwne w moim przypadku , ale to był impuls . Sama się dziwię . Zresztą tak dawno nie miałam już ciała ...”
“Jesteś bardzo ... To znaczy mówisz ...Mówi Pani zupełnie jak ..”
"Jak normalna kobieta ?”
“No ... Tak .”
“A jak miałabym się zachowywać ? W pewien , bardzo szczególny sposób jestem wszystkimi kobietami jakie kiedykolwiek żyły w tym świecie , z ich wszystkimi wadami i zaletami . I ja również kiedyś kochałam , płakałam , nienawidziłam . Jestem Naturą , a to przecież naturalne . Zresztą ... A myślałaś , że jak powinnam się zachowywać ? I przestań mówić do mnie - Pani . Czuję się stara”
“No ale przecież ...”
“Tak , jestem stara . Starsza od najstarszych których znasz , czy o których słyszałaś . Ale nie musisz mi tego przypominać .”
“Przepraszam , ale zawsze myślałam , że Aspekty ... To znaczy że rozmowa z nimi... To znaczy z wami ...”
Una zaplątała się we własnych myślach .
“To trochę bardziej skomplikowane niż się wszystkim wydaje . Jesteśmy całością , ale jednocześnie każde z nas ma swoją osobowość i indywidualność . Bardzo dawno temu , coś takiego ludzie nazywali Absolutem . W nas zawiera się wszystko , Dobro i Zło , Światło i Ciemność , Miłość i Nienawiść ... I tak dalej .”
“Ale przecież te Aspekty wykluczają się nawzajem . To tak jakby do jednego worka wrzucić wodę i ogień . Tylko jedno może ocaleć .”
“Dlatego jesteśmy tacy wyjątkowi . Jesteśmy Absolutem . Nie może być absolutnym coś w czym brakuje choć jednego aspektu . Samo Światło nie może być absolutne , tak samo jak i Ciemność . Zresztą jeśli nie ma Światła - nie ma Ciemności i na odwrót . To bardzo skomplikowane . Niewielu z was pojęło choć część tych zależności .”
“Chwileczkę” Una odzyskiwała dawną pewność siebie “Jeśli zniknie Światło , to pozostanie sama Ciemność , która wtedy będzie absolutna .”
Puma ziewnęła dyskretnie .
“Niestety , nie jest to takie proste . Jeśli zniknie Światło , to zniknie także Ciemność którą znamy . Te dwa Stany są ze sobą nierozerwalnie połączone . Powstałby wtedy jakiś nowy Aspekt , nie znany , który wprowadził by potworne zamieszanie w Harmonię . Zresztą ja nie mogłabym pozwolić na to , ponieważ byłoby to nienaturalne .”
“Ale jak to możliwe , przecież ...”
Puma przerwała jej stanowczo . “Starczy na dzisiaj . Jutro rano rozpoczynasz naukę . Naukę której nie rozpoczynał jeszcze nikt . Nikt ze śmiertelnych , oczywiście .”
Una posłusznie ułożyła się obok Pumy . Jeszcze jedna myśl przyszła jej do głowy .
“Czy to was nazwano Przedwiecznymi ?”
“Tak ... Tak , ponieważ dla was istniejemy od zawsze ."
Zasypiając pomyślała jeszcze że Bogowie nie są tacy ....
- Wydaje mi się że najwyższy czas abyś ruszyła swoje zwłoki - zgrzytliwy głos druida wdarł się w świat jej marzeń sennych zastępując wspaniałych młodzieńców bijących się o jej względy .
Niechętnie podniosła się z kocy i czując lekkie promienie porannego słońca przeciągnęła się wyganiając z kości ostatnie resztki snu . Postała tak chwilę , z rękoma wyciągniętymi w górę , oddając twarz pieszczocie słońca. Cisza która zapadła w obozie zwróciła jej uwagę .
- Gdybym nie wiedział że robisz to nieumyślnie , to... Przez ciebie faktycznie możemy mieć jakieś problemy - druid przyglądał się jej z jakimś dziwnym błyskiem w oczach .
Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak musiała wyglądać , stojąc niemal naga w promieniach słońca . Jeszcze to nowe ciało ... Czuła jak rumieniec powoli pokrywa jej twarz
- Nie prosiłam się o ... o ... o taki wygląd - ze wstydu głos zaczął się jej załamywać .
- “Może faktycznie trzeba ci przywrócić poprzednie ciało . Odzwyczaiłam się od myślenia w kategoriach ludzkich , a szczególnie męskich “ - Puma mówiła to z wyraźną troską .
- Tak . Ten jej wygląd sprawia że moje stare kości nabierają elastyczności - druid zdaje się popierał w całej rozciągłości zdanie Pumy .
- Una poczuła nagłe zagrożenie . Nie żeby zdążyła się przyzwyczaić do nowego wyglądu , ale to ciało ... Czuła się lepiej . Czuła że może wszystko . No , może prawie wszystko .
- Nie . Nie , ja ... Chyba znajdzie się w moich jukach jakieś stare ubranie , tak , pamiętam że zabrałam jakąś starą bluzę , spodnie też się znajdą a włosy mogę zawsze spiąć , i przecież do każdego miasta mogę wjeżdżać w nocy a jeśliby coś miało się stać to ja ...
Mówiła by zapewne o wiele dłużej ale przerwał jej gromki śmiech druida i nie mniej głośny Pumy w głowie .
- Proszę , proszę . Jak to kobiety szybko przyzwyczajają się do wyglądu - druid nie mógł opanować śmiechu- ubierz się więc w tę “starą” bluzę i zbieraj się .
Jeszcze dziś musimy dotrzeć do miasta . - Tu druid zwrócił się w stron Pumy - I Jeśli mógłbym prosić Ciebie Pani o ... zmianę wyglądu . Byłbym szczerze zobowiązany . W aktualnej postaci wzbudzała byś równie wielką sensację jak naga Una .
Puma bez słowa skoczyła w las .
Wróciła dopiero gdy zakończyli pakowanie tobołów . Najpierw usłyszeli za sobą tupot kopyt , a po chwili zza drzew wyłoniła się kobieta na koniu prowadząc ze sobą dwa luzaki .
Hmmm ... - Druid wyraźnie znów był w kłopocie - No , niedokładnie o to mi chodziło . Widzisz Pani , niektórzy mężczyźni nie rozumieją ... - reszta zdania utonęła w niezrozumiałym mruczeniu z którego Una wyłowiła tylko “... jakby jednej było mało , jeszcze teraz ta ...” .
Konsternacja druida była w pełni zrozumiała . Natura zbyt dosłownie zrozumiała jego prośbę . Na olbrzymim białym koniu siedziała piękność nie ustępująca w urodzie nawet “nowej” Unie , była tylko trochę kompletniej ubrana , zresztą obcisły strój do konnej jazdy znacznie więcej odkrywał niż zasłaniał .
- No co się gapicie . Ja też chcę mieć trochę zabawy - Natura uśmiechnęła się do druida i prowokująco przeciągnęła rękoma po niektórych wypukłościach swojego ciała na co druidem aż zatrzęsło - Od kilkuset lat nie miałam ... Faceta ? Tak to się teraz mówi ? Una zdusiła śmiech w gardle i starając się mówić spokojnie wyjaśniła Naturze niektóre niuanse współczesnych stosunków damsko - męskich .
- To tak to teraz wygląda ? Dużo się zmieniło . Aha , i mówcie do mnie teraz Sheala .
Druid powoli otrząsał się z szoku .
- Pani , teraz każdy nasz wjazd na jakiekolwiek tereny zamieszkane wywoła masę plotek . Nigdy nie uda nam się niepostrzeżenie wjechać do jakiegokolwiek miasta . Od razu staniemy się lokalną sensacją . Takich koni zresztą też nie ma nawet w królewskich stajniach . To niedopuszczalne , dostałem jasne polecenia nie wzbudzania żadnych sensacji . Jedną Unę można by było jakoś przemycić , ale teraz ... - zrezygnowany opuści ręce którymi żywo gestykulował podczas tyrady .
- A od kogo dostałeś te polecenia ? - Sądząc po złośliwości w głosie , Natura przyjmowała coraz więcej ludzkich cech .
- Od Ciebie , Pani - druid zrezygnował już z oporu .
- No właśnie . I ja teraz zmieniam te polecenia . Zresztą w mieście spędzimy tylko jeden dzień . I prosiłam aby zwracać się do mnie per Sheala . Pakujcie się na konie i ruszajmy wreszcie , niedługo południe .
Bez słowa umieścili swoje juki przy siodłach ruszyli w dalszą drogę .
Po chwili Sheala podjechała do Uny . - Nadszedł chyba czas aby wprowadzić cię w to co mamy zamiar zrobić . Od druida wiem że widziałaś już w Lustrze naszego wędrowca . Musimy go odnaleźć , będzie nam potrzebny . Widzisz , jak by to powiedzieć ... Ten świat w którym żyjesz ty i tobie podobni , cały wszechświat no i w ogóle wszystko co należy do tej rzeczywistości jest tylko częścią większej całości . Takich Światów jest nieskończenie dużo ... Nie bardzo wiem jak ci to wytłumaczyć ... Wyobraź sobie plaster miodu , w którym jest nieskończona ilość komórek , każda z tych komórek jest odrębnym światem .
Rozumiesz ?
- Tak ... To znaczy nie bardzo ... Gdzie są te światy ?
- Gdzie ? Cholera ! - Sheala przez chwilę zastanawiała się nad właściwą odpowiedzią . Una korzystając z chwili ciszy nieśmiało spytała :
- A gdzie jest ta Cholera ?
- Co ...? - Sheala wybuchnęła śmiechem - Przepraszam . Cholera to ... to takie przekleństwo . Jak nie wiesz co powiedzieć to mówi się , a właściwie mówiło się “cholera” . To nazwa choroby , bardzo starej i nie występującej już od ... no , od bardzo dawna . Pytałaś gdzie są te światy . Trochę źle zadane pytanie , te światy są wszędzie , przenikają się nawzajem stanowiąc całość , ale jednocześnie oddzielają je od siebie niezwykle mocne granice , praktycznie niemożliwe do przeniknięcia przez zwykłych ludzi , a właściwie przez zwykłe istoty .Każdy z tych światów ma swoich Przedwiecznych , swoje prawa i zupełnie inne od znanych ci formy życia . Kiedyś było inaczej , był tylko jeden świat , ale na odmianę nie było w nim magii , Mocy i nas - Przedwiecznych . Było zupełnie inaczej ... Sheala pochyliła się w siodle i poklepała konia po szyi . Odezwał się milczący dotąd Druid :
- Wydaje mi się Pani ... To znaczy Shealo , że trzeba będzie Unę wprowadzić w Historię . Bez tego ciężko jej będzie zrozumieć .
- Tak , ale to już później , w mieście . Widzisz Uno , jak ci już mówiłam każdym z tych światów rządzą inni Przedwieczni , inne Aspekty . To tak jakbyś stanęła w sali pełnej luster , które w nieskończoność odbijają twoją postać . Problem polega na tym że niektóre z tych luster są zdeformowane i ich obraz jest nieprawidłowy . Stanowi karykaturę prawdziwego obrazu . Najgorsze jest to że lustro to przekazuje przekłamany obraz innym lustrom które przekazują go dalej i dalej i dalej ... Inne lustra deformują się ze starości , lub przez głupotę ludzi i ich obraz powoli zaczyna się deformować . Problemem jest to że kiedyś przecież istniało pierwsze lustro , które pierwsze odbiło prawidłowy obraz ... Wzorca . Wzorca już nie ma i kiedyś taki zdeformowany obraz wróci przecież do pierwszego lustra , i lustro to przekaże ten obraz innym jako ten najbardziej prawidłowy . Rozumiesz teraz ?
- Chyba tak . To tak jak z ta dziecinną zabawą w Głuchą Studnię . Pierwotny tekst po przejściu przez krąg dzieci wraca do autora zmieniony .
- Dokładnie tak ! Teraz wyobraź sobie że ten sam tekst krąży w miedzy dziećmi miliony razy . Wyobrażasz sobie w jak wielkim stopniu oryginał został zmieniony ? Ale wracamy do tematu , bo się zaplączę . Na tym przykładzie chcę ci pokazać że wszystkie te światy są od siebie zależne . To co wydarzy się w jednym , nie pozostaje bez echa w innych .
- A jaki był ten pierwszy świat o którym mówiłaś . Jak ludzie mogli żyć bez magii . Przecież to niemożliwe ?
Ano , dawali sobie radę bardzo dobrze . Niestety - za dobrze . Z braku Magii nastąpił bardzo szybki postęp techniczny , mechanizmy towarzyszyły im niemal na każdym kroku . Dzięki nauce zwanej elektroniką potrafili nadać pozory życia tym mechanizmom , tak aby te spełniały ich polecenia . Ale o tym później . Głównie chodzi o to że na niektórych z tych światów żyją istoty , które zdają sobie sprawę że są tylko częścią większej całości . Są Aspektami Mocy na tych światach , naszymi odpowiednikami . Jako Aspekty mają Moc zdolną pokonać granice oddzielające je od innych światów . Na tych światach Harmonia jest poważnie zachwiana , Ciemne Aspekty święcą swoje triumfy , i jak to zwykle bywa w takich przypadkach - mało im . Chcą przełamać granice i zachwiać Harmonią na innych Światach . Trzymając się przykładu z lustrami - im więcej złych obrazów , tym więcej fałszywych odbić , im więcej fałszywych odbić - tym więcej fałszywych obrazów . Koło się zamyka . I tu dochodzimy do nas i do naszego wędrowca . Fala “fałszywych odbić” podchodzi niebezpiecznie blisko waszego , a właściwie naszego świata . Jeśli dotrze wszyscy się zmienią , nie mając zielonego pojęcia o tym że zaszła jakakolwiek zmiana . Rzeczywistość zostanie zmieniona , a stan rzeczy jaki nastąpi będzie się wydawał wszystkim naturalny . Niestety - będzie nienaturalny i stąd moja obecność tutaj . Natomiast Wędrowiec jest potrzebny wam - na Górze Mocy otrzyma Dar przechodzenia pomiędzy dowolnymi światami . Ja mam być przedstawicielką Aspektów twojego świata i reprezentować go wśród obcych Aspektów , ty będziesz reprezentantką mojej mocy wśród ludzi , czy też innych istot śmiertelnych . Druida zaś ... Cóż , druid jest synem Ziemi i posiada jej moc , a ziemia na większości światów jest taka sama . Dzięki temu będziecie mogli przenosić się w dowolne fizyczne miejsca na danym świecie .
- Więc mamy przenieść się do innych światów ? Ale po co ? Przecież ... - chaos w myślach Uny przerwał jej . Spodziewała się wszystkiego , ale nie ... , nie czegoś takiego .
- Nawiązaliśmy kontakt z Aspektami w tych światach w których Harmonia jest jeszcze jako taka . Również są zaniepokojeni nadciągającą falą . Weszliśmy w coś w rodzaju paktu z tymi Aspektami po to aby obronić tę resztkę Całości jaka pozostała jeszcze nie sfałszowana . To brzmi patetycznie , ale to prawda .
- Ale dlaczego właśnie my - ja , druid i ten ... wędrowiec . Przecież w tak wielkiej ilości światów o jakiej mówiłaś , musi się znaleźć ktoś o wiele lepszy do tego zadania niż my .
- Tak , to prawda . Na niektórych światach są osoby o wiele bardziej predysponowane do takiej misji niż ty , czy druid . Niestety , ten świat jest ostatnim na którym jest magia w tak czystej postaci i tylko tutaj śmiertelnicy osiągnęli tak wysoki stopień współpracy z Aspektami Mocy . Na innych światach zapanował ciemnogród i tumanienie ludzi bzdurami przez Aspekty . Mają dawać z siebie wszystko w zamian za wątpliwą obietnicę dostatniego życia po śmierci . Więc rodzą się , żyją , umierają w imię idei o której maja wątpliwe pojęcie . A odbicia idą dalej....
- Ten Ciemnogród ... To jakieś państwo ?
- Nie , to jeszcze jedno takie wyrażenie jak “cholera” . Oznacza zabobony , konserwatyzm , rutynę i totalny brak postępu . Wszystkie jednostki które w jakiś pozytywny sposób wyrastają ponad przeciętność są natychmiast eliminowane . Nie przez Aspekty , to inni śmiertelnicy nie mogąc znieść obok siebie kogoś myślącego inaczej niż jest to przyjęte , izolują taką osobę . Najczęściej w instytucjach , które nazywają “Szpitalem Psychiatrycznym” . Szpital ! Dobre sobie !!! W zależności od rozwoju danego świata “leczą” taką osobę albo miksturami niszczącymi mózg , albo wycinaniem kawałka mózgu . Mają też wiele innych pomysłów ... Dość o tym . Zdążysz sama napatrzeć się na rzeczy które postawią ci włosy na głowie .
- Ale mimo tego że twierdzisz iż posiadam twoją Moc , ja niczego nie czuję ! Oprócz wyglądu nie zaszła we mnie żadna zmiana . Nie potrafię robić nic oprócz tego , czego nauczono mnie na akademii !
- Wszystko z czasem . Gdy będzie to potrzebne , sama będziesz wiedziała co masz robić . Naturze nie potrzebna przecież żadna nauka . Prawda ?
Sheala pogoniła konia i zrównawszy się z druidem coś mu tłumaczyła . Una pochyliła się w siodle . Ciężar tego co usłyszała i co miała zrobić przerastał ją . Jak mogła bronić rzeczy o których nigdy nie słyszała , nawet ciężko jej było sobie wyobrazić ogrom Całości jaki przedstawiła jej Natura . Miliardy światów , miliardy odbić tworzących nowe odbicia odbić . Koła w kołach . Przestała ją cieszyć przemiana i wątpliwy dar od Aspektów . Jeszcze niedawno spędzała beztrosko czas na kłótniach z druidem , teraz bez jej wiedzy i zgody włożono jej na ramiona ciężar który przekracza zdolość rozumienia . Miedzy drzewami zaczęły prześwitywać mury miasta .


 

Był już zmęczny , jeśli nie liczyć kilku niespokojnych drzemek w dzień to nie spał od kilku dni . Powoli robiło mu się obojętne czy w ogóle kiedykolwiek , gdziekolwiek dojdzie . Wzgórza , od kilku dni widoczne na horyzoncie nie przybliżyły się wcale . Śmieszyły go teraz huczne przygotowana do Wędrówki , bezsensowne nauki ludzi którzy czerpiąc swą wiedzę z książek uważali że są w stanie przygotować ich na wszystko co może się stać . Nikt nie był w stanie przygotować ich do drogi ... Nie do tej drogi . Nie rozumiał jak mógł dać się omotać rekrutorom . Obiecywali cuda , chwałę i zaszczyty po powrocie , dozgonną wdzięczność króla . Król ... Ktokolwiek cokolwiek by robił , on zawsze musiał mieć z tego jakąś korzyść . Ilu już zaginęło w jego wyprawach na Drogę ? I jeszcze to wrażenie że jest obserwowany ..


 

Pod oknami karczmy powoli gromadził się tłum . Druid z błyskiem w oku spoglądał na Shealę , która zdawała się nie robić sobie nic z sensacji jaką zrobił ich przyjazd . Karczmarz wyłamując palce stał pośrodku karczmy nie wiedząc do kogo najpierw ma podejść - do Uny czy do Sheali . Druid go nie interesował .
- Mówiłem przecież ... - druid z satysfakcją w głosie zaczął perorę ale przerwał mu zdecydowany syk Sheali
- Zamknij się ! -
Druid opadł na ławę .
Karczmarz zdecydował się wreszcie na podejście do Sheali .
- Wielmożna Pani , czym mogę Ci służyć w tej nędznej karczmie .?
- Podaj coś do jedzenia do picia . I niech ktoś zajmie się końmi .
- Obawiam się , Wielmożna Pani , że te konie ... Medyk już zajął się moim stajennym , ale nie wiem czy ktoś odważy się do nich podejść .
Gdy tylko podjechali pod karczmę , ze stajni wyskoczył jakiś wyrostek i zanim Una zdążyła go ostrzec , złapał jej konia za uzdę . Skutki były opłakane . Koń łypnął tylko na rękę wyciągającą się w kierunku jego pyska i zanim dotarła do celu złapał ją zębami w połowie . Stajenny wyrwał rękę , spojrzał na nią i zemdlał .
- Nie ugryzą już nikogo . Odprowadźcie je do stajni i wyczyśćcie . I proponowała bym bez gwałtownych ruchów .
Ostrzeżenie było zbędne . Pośrodku kręgu ludzi stały trzy konie i nie było odważnego który ośmielił by się podejść do nich na odległość kopyta . Unę gryzły wyrzuty sumienia z powodu stajennego .
- Pójdę zobaczyć co z tym chłopakiem . Ugryzł go dość mocno .
- Karczmarz zaczął oponować , że taki brudny wszarz jak stajenny nie jest godny opieki tak wspaniałej damy , ale Una uciszyła go machnięciem ręki .
- Lepiej przejdź przez kuchnię - druid jak zwykle był ostrożny - tej gawiedzi za oknami wystarczy już sensacji na dzisiaj . Tam są starcy ze słabymi sercami i dzieci .
W stajni panował wieczny smród . Przez jedyne okno nie myte chyba od czasu postawienia tej budy wpadało szare światło . Chłopak leżał pod ścianą na jakiejś derce , przyciskając do piersi rękę owiniętą w jakąś chustkę . Na widok Uny usiłował wstać , ale udało mu się tylko siąść .
- Nie wstawaj . Bardzo boli ?
- Teraz już nie , Pani . Ale wcześniej ...- wpatrywał się w nią cielęcym wzrokiem , nie bardzo kontaktując co się dzieje dookoła
- Pokaż to . - Una nie bardzo wierzyła w zdolności podmiejskiego medyka . Zbyt wielu ludzi już umarło po takiej “pomocy” . Tak jak myślała , rana nie była nawet z grubsza oczyszczona , owinięto ją tylko w kawał jakiejś zgrzebnej szmaty
Ugryzienie nie było zbyt glębokie , ścięgna też nie wyglądały na naruszone . Wyjęła zza pasa ek czystej szmatki i ignorując jęki i syki przerażonego stajennego przemyła ranę czystą wodą . Na Akademii uczono ją jak sobie radzić w podobnych sytuacjach , ale nie miała przy sobie żadnego z potrzebnych medykamentów . Poczuła za sobą obecność Druida .
- No , Adeptko , czas na próbę ognia .
- Ale ... Jak ?
- Pamiętaj że twoim Aspektem jest Natura . Rana tego chłopca jest nienaturalna dla zdrowego organizmu , więc masz możliwość interwencji . Po prostu ...skup się na tej ranie i wyobraż sobie jak by wyglądała ręka bez niej . Podejrzewam że twój widok jest dla niego najlepszym znieczuleniem .Usiłując wykonać wskazówki Druida , Una przysunęła się do stajennego i ujęła jego rękę ...
CDN